Została wybudowana w latach 1904-1907 jeszcze w czasach zaboru pruskiego – właściciela majątku ziemskiego w Mirotkach, który część swoich gruntów podarował szkole.
Wcześniej nauka prowadzona była w wynajętych pomieszczeniach mieszkańców Mirotek, a także we dworze.
W 1834 roku wprowadzono język niemiecki, jako obowiązkowy w szkołach, chociaż dzieci polskie mogły uczyć się katechizmu w języku polskim przez 7 godzin w tygodniu.
Od 1888 roku ustawy wyrugowały całkowicie język polski ze szkolnictwa. W latach 1906/1907 miały miejsce na Pomorzu strajki szkolne.
Do tego strajku włączyły się dzieci ze szkoły m. in. w Barłożnie i Skórczu. Brak jednak informacji, czy strajkowały także dzieci z Mirotek.
Szkoła przetrwała I wojnę światową i doczekała się, że w jej murach po odzyskaniu niepodległości dzieci mogły rozmawiać i uczyć się w swoim ojczystym języku.
W okresie 20-lecia międzywojennego szkoła wyrównywała zaniedbania odziedziczone po zaborcy i w tym czasie rozbudzała wiedzę i uczucia patriotyczno - religijne, a także kształtowała świadomość narodową uczącej się w niej dziatwy.
Ta szkoła przeszła również gehennę II wojny światowej.
Prowadzenie w tym czasie w szkołach pomorskich intensywnej nauki w duchu niemieckim oraz stosowanie kar cielesnych miało doprowadzić do szybkiego zgermanizowania młodego pokolenia Pomorzan.
Nadszedł wreszcie dla szkoły czas upragnionej wolności po wycofaniu się w 1945 roku Niemców, jednak był to czas krótki.
Zaczął się okrutny reżim komunistyczny, który zakończył się w 1989 roku. Szkoła doczekała się wolnej Ojczyzny – czasu, kiedy można uczyć prawdy historycznej.
JAK DZIECI UCZYŁY SIĘ PONAD STO LAT TEMU W MIROTKACH, CZYLI TROCHĘ HISTORII
Rok 1885 na Pomorzu
Ludność polska przeżyła trzy rozbiory i nie istnieje na mapach Europy.
Pomorze znajduje się pod zaborem pruskim.
Już po pierwszym rozbiorze władze pruskie wydały zgodę na zakładanie szkół we wsiach na koszt mieszkańców w zależności od wyznania.
Zakładano więc szkoły katolickie i osobne dla protestantów.
W 1834 roku wprowadzono język niemiecki, jako obowiązkowy w szkołach, chociaż dzieci polskie mogły uczyć się katechizmu w języku polskim przez 7 godzin w tygodniu.
Rok 1885 w Mirotkach W Mirotkach w tym czasie jest dwu-klasowa szkoła, do której uczęszczają również dzieci z Mieliczek, Czarnego i Olszowca (obecnie teren Miryc).
Szkoła mieści się w jednej izbie domu mieszkalnego.
Najstarsi mieszkańcy wspominają, że szkoła mieściła się w drewnianym budynku należącym do rodziny Chyłów – obecnie znajduje się tam sklep „Pani Basi”.
Następnie szkołę przeniesiono do budynku, gdzie mieszkał pan Wasiek, obecnie mieszka tam rodzina Grabanów.
Tych drewnianych domów dzisiaj już nie ma. Na ich miejscu wybudowano domy z cegły i pustaków.
Rok 1888 w zaborze pruskim Uchwalone przez władze pruskie ustawy wyrugowały całkowicie język polski ze szkolnictwa.
Dzieci polskie zobowiązane były uczestniczyć w niemieckich uroczystościach państwowych.
Były to specjalne akademie podczas których na siłę wpajano kulturę i tradycje niemieckie dzieciom i młodzieży polskiej.
Uczniowie otrzymywali wtedy słodkie bułki, kawę zbożową i portrety niemieckich władców.
Trzeba wiedzieć, że w tamtym czasie nie wszystkie dzieci chodziły do szkoły, tylko około 90% chłopców i około 80% dziewcząt.
Przyczyny były oczywiste: konieczność pracy w domu oraz bieda, np. brak butów i palta.
Dziedzic Jan Wojciech Górski w Mirotkach
W tym czasie największa część gruntów wiejskich w Mirotkach należała do Juliana Kurtiusa, Niemca ze Starej Jani. Od niego właśnie kupił majątek w Mirotkach Jan Wojciech Górski.
Było to około 1889 roku. Dziedzic był bardzo dobrze wykształcony. Ukończył Gimnazjum w Chełmnie, a potem studia rolnicze w Lipsku.
Był przystojnym mężczyzną o niebieskich oczach, ciemnych, gęstych włosach i pięknym głosie.
Był silny, wytrzymały i dobrze wygimnastykowany. Wokół swojego dworu miał porozstawiane urządzenia do ćwiczeń siłowych.
Lubił pływać i jeździć konno.
Miał duszę sportowca i dlatego nie palił papierosów i nie pił alkoholu.
Swoim majątkiem nie tylko zarządzał, ale również fizycznie w nim pracował.
Jako człowiek trzymał się czterech zasad: Polak, patriota, katolik i dobry gospodarz.
Patriotyzm dziedzica
Swoją polskość i patriotyzm udowadniał zaborcy wzorcową i rzetelną pracą.
Zdecydował też zamanifestować swoje umiłowanie polskości w jeszcze bardziej wyraźny sposób.
Wybudował stodołę w pobliżu torów kolejowych. Na szczycie z czerwonej cegły umieścił napis z wmurowanej cegły białej „J. Górski 1909”.
Napis ten był pokaźnych rozmiarów i doskonale widoczny od strony kolei. .
W swoim patriotyzmie posunął się nawet do tego, że przy wjeździe do posiadłości od strony kolei przy bramie umieścił dwa filary, na których umieścił duże, białe orły z koroną.
Za taką postawę, czyli szerzenie polskości został osadzony w areszcie w Starogardzie i wytoczono mu proces.
Dziedzic troszczy się o dzieci ze wsi
Był najbardziej wykształconym i światłym człowiekiem we wsi.
Rozumiał, że można ocalić polskość tylko dzięki nauczaniu dzieci i młodzieży w ich ojczystym języku.
Dlatego udostępniał pomieszczenia dworskie na naukę dla dzieci z folwarku i wsi.
Latem dzieci uczyły się na werandzie, a zimą w antrejce.
Z własnej inicjatywy sprowadził ze Lwowa polskie elementarze.
Lwów należał do Galicji i był prężnym ośrodkiem polskości.
Mieszkała tam siostra dziedzica – Tekla, której mąż prof.
Weehr współpracował na płaszczyźnie naukowej z Marią Curie-Skłodowską.
We dworze dzieci uczyły się języka polskiego, historii i geografii.
Budowa naszej szkoły
Obecny budynek szkolny budowano w latach 1904-1907.
Dużo wcześniej wybudowano parterowy budynek, w którym były mieszkania dla kierownika i nauczycieli.
Najstarsi mieszkańcy opowiadali, że wielu rodziców uczniów pracowało przy budowie szkoły, np. wozili taczkami cegłę ze stacji kolejowej.
Historię budowy naszej szkoły przedstawia płaskorzeźba znajdująca się w holu na I piętrze.
Stuletnia historia naszej szkoły została spisana w monografii „Sto lat dziejów naszej szkoły. Mirotki 1905-2005”.
Strajki szkolne na Pomorzu
W latach 1906/1907 miały miejsce na Pomorzu strajki szkolne przeciw prowadzonej germanizacji.
Do tego strajku włączyły się dzieci ze szkoły m. in. w Barłożnie i Skórczu.
Brak jednak informacji, czy strajkowały także dzieci z Mirotek. Strajk szkolny 1906 roku na ziemiach zaboru pruskiego spełnił bardzo ważne zadanie.
Z jednej strony w skuteczny sposób hamował akcję germanizacyjną a z drugiej zaś kształtował patriotów polskich , którzy po 1918 roku z bronią w ręku wypędzali Niemców z Poznania i Pomorza. Wyrazem patriotyzmu mieszkańców Skórcza był głośny strajk szkolny w lutym 1907 r., który odbił się szerokim echem na Pomorzu.
Kiedy zastrajkowała jedna klasa (ok. 40 uczniów polskich), nauczyciele niemieccy Bar i Disarz tak skatowali trzech uczniów - Bronisława Kądzielę, Jana Kądzielę i Jana Lange, że lekarz musiał im udzielić pomocy.
Następnie rodzice złożyli skargę do sądu. Jednak wyrokiem sądu w Gdańsku nauczyciele ci zostali uniewinnieni (byli członkami hakatystycznej organizacji Ostmarkenverein).
Strajk trwał kilka tygodni(Informacje ze strony internetowej Skórcza).
Na podstawie opowiadań byłych uczniów (naocznych świadków wydarzeń ) dzieci zwykle witały nauczyciela religii słowami ,,Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus’’.
Gdy kazano im wypowiadać te słowa w języku zaborcy „gelobt sei Jesus Christus’’ w akcie protestu milczały.
Kary cielesne były często stosowane w zaborze pruskim, a w obliczu buntu dzieci stawały się nagminne oraz przybierały okrutne formy.
Często po wyjściu ze szkoły, gdzie przetrzymywane były do godzin wieczornych udawały się prosto pod Bożą Mękę i śpiewały pieśni kościelne
Pierwszy kierownik w naszej szkole
Pierwszym kierownikiem w tej nowej szkole został Massberg – nauczyciel niemiecki. Jego podpis widnieje na świadectwie z roku 1913 - najstarszym dokumencie, jaki posiadamy w szkolnym archiwum. Wraz z nim pracowało w szkole jeszcze dwóch nauczycieli, których nazwiska znajdziemy również na tym świadectwie.
Pierwsza wojna światowa i dwudziestolecie międzywojenne Podczas pierwszej wojny światowej, w roku 1916 funkcję kierownika szkoły obejmuje Polak – Bonifacy Kowalkowski.
Funkcję tę sprawował jeszcze długo po wojnie, do roku 1931.
Jego stryjeczny prawnuk – pan Krzysztof Kowalkowski z Gdańska opisał dzieje naszej parafii. Jan Wojciech Górski – był częstym gościem w szkole, którą sobie wymarzył.
Zapraszano go na wszystkie uroczystości. Zmarł w 1935 roku pozostawiając po sobie dobre wspomnienia nie tylko wśród mieszkańców Mirotek.
Po 100 latach okazaliśmy wdzięczność dziedzicowi W roku szkolnym 2009/2010, w 150 rocznicę urodzin dziedzica, odsłoniliśmy tablicę upamiętniającą jego osobę.
Tablicę ufundował Bank Spółdzielczy w Skórczu, gdzie przez 23 lata Jan Wojciech Górski pełnił funkcję prezesa Rady Nadzorczej.
Historię wsi na tle rodziny Górskich opisał absolwent naszej szkoły ks. Mariusz Łącki w książce: „Mirotki XIX – XXI w. Dzieje wsi na tle Jana Wojciecha Górskiego”.
83-225 Barłożno
DW231